niedziela, 12 lipca 2015


"Są takie cierpienia, których nie powinno się uśmierzać. Trzeba się z nimi uporać, trzeba się nawet z nimi pogodzić."

Rick Riordan – Krew Olimpu

-Już czas bracie.Trzeba uświadomić dziewczynę kim jest zanim zniszczy świat.- Powiedziała wzburzona Pani Niebios.
-Daj spokój siostro. Ona ma już osiemnaście lat. Raczej nikomu, ani niczemu już nie zagraża.
-Przykro mi Posejdonie, ale tym razem muszę zgodzić się z mą małżonką. Dziewczyna jest zbyt niebezpieczna, aby trzymać ją w niewiedzy przez choćby jeszcze rok. Poza tym znasz przepowiednię Apolla.- Do rozmowy dwóch bogów wtrącił się sam gromowładny Zeus.
-Ojcze...Uważam, że najlepiej będzie ją załatwić.- Odezwał się Ares nie odrywając wzroku od swego miecza, który odbijał światło palącego się ogniska ofiarnego.
-Choć jeden dobrze gada.- Pan Cienia zaklaskał w dłonie i przybił piątkę bogowi wojny.Na naradzie w zimowe przesilenie zebrali się wszyscy Olimpijczycy.Obrady trwały już od jakiegoś czasu, lecz wciąż nie mogli dojść do porozumienia w sprawie jednej z półbogiń, które swą mocą zagrażały zarówno bogom jak ich wrogom.Całe spotkanie odbywało się w wielkiej sali z greckimi kolumnami stworzonymi z marmuru i kości słoniowej tak lśniących, że zwykły śmiertelnik oślepłby od ich blasku.Każdy z bogów siedział na swym tronie.Tron Zeusa był z chmur, a jego wielkość podkreślały pioruny wyrzeźbione na jego oparciu. Hera zaś miała tron ze szczerego złota wysadzanego szmaragdami.Siedzenie Posejdona wykonano z muszli i fal morskich.Ares miał tron z czerwono-czarnych płomieni, które delikatnie tańczyły wokoło jego boskiej postaci.Hades siedział na ludzkich czaszkach,a przy jego nogach siedział trzygłowy pies - Cerber. Tron Hefajstosa był stworzony przez samego boga kowali.Wykonał on go z niebiańskiego spiżu. Wokół Ateny porozrzucane były księgi oraz zwoje z objaśnieniami znaków runicznych i astronomicznych. Ona sama siedziała na wielkim czerwonym fotelu ze złotymi wykończeniami.Tron Afrodyty był pokryty płatkami szkarłatnych róż, a wokół niego latały dwa śnieżnobiałe gołębie.Apollo i Artemida siedzieli na swych srebrno-szafirowych majestatach.Dionizos posiadał tron z winnych latorośli,a w ręce jak zwykle zresztą gdy tylko miał okazję trzymał puchar wina.Natomiast wokoło miejsca Demeter wznosiły się kłosy zbóż,a pod jej nogami leżały jabłka w kolorze świeżej krwi.Hermes unosił się na białym runie jak na chmurze płynącej po niebie w ciepłe sierpniowe dni.
-Nie sądzę,by to był najlepszy pomysł.Gdy jej krew wycieka z ciała, budzi się do życia Gaja.
-Apollinie przestań układać te swoje rymowanki choć na moment! -Krzyknęła Hera, która twierdziła podobnie jak Ares i Hades, że najlepszym z wyjść byłoby zabicie dziewczyny.
-Ale..przecież nie wiadomo czy to właśnie o nią chodzi..-Szepnął coraz bardziej zrozpaczony Pan Mórz
-"Tym razem na tronie boskim kto inny zasiędzie, A piętno nałożone będzie." Ta dziewczyna jest jedyną pierworodną półboginią czy półbogiem, która nosi na sobie piętno Rei i Kronosa. Trzeba zrobić coś by bezpiecznie dostała się do Obozu Herosów, zanim wojownicy Gai zrozumieją, że bez jej krwi Gaja nie da rady powstać.- Osądził Pan Nieba wstając i podchodząc do akwarium z Ofinotaurem rzekł.-To będzie twoje zadanie Dionizosie.Twoje i satyrów.

1 komentarz:

  1. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa <3
    MOŻNA CIĘ KOCHAĆ JESZCZE BARDZIEJ <3

    Dobra Liz ochłoń..

    Uhhh..

    Jakie to jest genialne <3
    Zakochałam się w prologu, a pierwszy rozdział lodzio miodzio <3

    -Eliza

    OdpowiedzUsuń